Jan Prokopowicz z koleżankami z Liceum Handlowego w Strzyżowie: Fredzią Bukowską, Bogusią Wnęk i Jasią Chroniak |
Demokratyczna Armia Krajowa
„Naszym celem jest walka o sprawiedliwość” – głosili uczniowie szkół strzyżowskich.
Demokratyczną Armię Krajowa utworzyli 1 września 1949 r. w Godowej: Eugeniusz Szczepankiewicz – wybrany wkrótce na dowódcę organizacji, Jan Prokopowicz – przyszły szef sztabu DAK, Kazimierz Łyszczarz, Jerzy Żeglin i Tadeusz Nowak – również wybrany na zastępcę dowódcy. Młodzi ludzie z powiatu strzyżowskiego pozbawieni możliwości zrzeszania się w stowarzyszeniach religijnych, w tym wpływowej i popularnej Sodalicji Mariańskiej, oraz świadomi, że modyfikacja działalności Związku Harcerstwa Polskiego to próba wcielania ich do organizacji komunistycznych, podobnie jak wielu ich rówieśników wybrali działalność konspiracyjną. W przypadku DAK nie trwała ona długo, a jej podstawową formą były zebrania, których do momentu likwidacji organizacji w kwietniu 1950 r. odbyło się ok. 30. Działalność młodzieży z DAK posiadała charakter samokształceniowy i służyła podtrzymywaniu nastrojów patriotycznych. Nie podejmowali oni działań dywersyjnych, a środki na finansowanie ich działalności pochodziły ze składek członkowskich. Sam przebieg zebrań, który możemy odtworzyć dzięki spisywanym po ich zakończeniu raportom sztabowym, wskazuje też na profil charakterologiczny uczniów biorących w nich udział. Zebrania te rozpoczynały i kończyły się wspólną modlitwą, nowi członkowie składali w ich trakcie przysięgi, omawiano program organizacji i dyskutowano w ramach wyszkolenia politycznego na temat dokonujących się w Polsce przemian, pojawiały się również elementy szkolenia wojskowego, w tym dotyczące broni oraz sposobów jej zdobywania. Podkreślić należy także fakt przynależności do organizacji dziewcząt, które pełniły w niej ważne funkcje, tak jak np. Zofia Niebylecka będąca zastępcą dowódcy Rady DAK czy Izabela Górnicka – sekretarz Rady DAK i Zofia Środoń – sekretarz Sztabu DAK.
Młodzi ludzie wchodzący w skład DAK koncentrowali się bardziej na wypracowaniu założeń ideowych przyszłej działalności niż akcjach mających na celu wprowadzenie ich w życie. Powołany przez nich sąd organizacyjny orzekł co prawda kary śmierci, chłosty lub grzywny na bliżej nieokreślonego funkcjonariusza PUBP oraz pięciu działaczy PZPR, jednak z obawy przed dekonspiracją organizacji nigdy nie podjęli nawet próby ich wykonania. Na wolę podjęcia jakichś szerszych zewnętrznych działań nie wskazywało także słabe uzbrojenie. Oddziaływanie DAK na społeczeństwo ograniczało się więc do rozpowszechnianych krytycznych opinii na temat spółdzielczości wiejskiej i rozsyłania listów z pogróżkami do aktywistów partyjnych i społecznych. Przejawem żywotności organizacji było natomiast jej systematyczne powiększanie, w okolicach Strzyżowa pod koniec działalności do DAK należało bowiem już dwadzieścia osiem osób. W grudniu 1949 r. Józef Mandela i Stanisław Urban, słuchacze Szkoły Przemysłowo-Górniczej przy kopalni „Wanda-Lech” w Rudzie Śląskiej, utworzyli też jedyną placówka DAK zlokalizowaną poza powiatem strzyżowskim. Przed aresztowaniami udało się ją rozbudować do jedenastu członków. Już podczas pierwszych przesłuchań po aresztowaniu Eugeniusz Szczepankiewicz potwierdził tę swoistą linię działalności DAK, stwierdzając: „Walka nasza nie miała się opierać na mordach i rabunkach, lecz na mozolnej pracy, która miała podnieść nasze państwo gospodarczo”.
Zakończenie działalności DAK nastąpiło 28 kwietnia 1950 r. W tym dniu w Strzyżowie i okolicach funkcjonariusze UB zatrzymali dwadzieścia jeden osób. Podczas przeszukań w ich domach znaleziono pistolet typu nagan, kilkadziesiąt sztuk amunicji, materiały wybuchowe i archiwum organizacyjne. Sześciu członkom DAK udało się ukryć i dzięki temu uniknąć aresztowania. Do aresztu nie trafił również informator, który zinfiltrował wcześniej organizację, dostarczając organom bezpieczeństwa danych na temat jej składu osobowego oraz prowadzonej działalności. Wraz z należącymi do DAK chłopcami i dziewczętami, mającymi od 16 do 18 lat, do aresztu śledczego WUBP w Rzeszowie mieszczącego się przy ul. Jagiellońskiej trafili także nauczyciele strzyżowskich szkół: Kazimierz Koczela i Tadeusz Markowicz. Wszyscy oni przeszli okrutne śledztwo, trwające od trzech do pięciu miesięcy. Emil Chlebicki tak wspominał pierwsze przesłuchanie, trwające bez przerwy przez trzy doby: „Wyglądałem jak po ciężkiej operacji czy po wypadku drogowym. Miałem połamane żebra”. Natomiast Eugeniusz Konieczkowski pisał o przesłuchujących go funkcjonariuszach UB: „Ogromną przyjemność sprawiało im to, że gdy byłem już bardzo wyczerpany i bezwiednie zasypiałem, oni budzili mnie biciem po twarzy lub mocnym szarpnięciem stołka, na którym siedziałem, a ja, spadając na podłogę, za każdym razem dotkliwie się tłukłem”.
Od lipca do września 1950 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Rzeszowie odbyły się cztery procesy młodzieży należącej do DAK. Ostatnia grupa, przywódców organizacji, swoje wyroki więzienia usłyszała 8 września 1950 r.: Jan Szczepankiewicz – 10 lat; Jan Prokopowicz – 9 lat; Kazimierz Łyszczarz, Jerzy Żeglin i Tadeusz Nowak – 7 lat; Eugeniusz Konieczkowski – 6 lat; Izabela Górnicka 5 lat i 6 miesięcy. Wspominając przewód sądowy, Jan Prokopowicz podkreślał, że był on prowadzony w iście groteskowej scenerii: „Przewodniczący składu sędziowskiego, patrząc w akta śledcze, zadawał oskarżonemu pytanie, czy jakiś tam zarzut potwierdza, i choćby ten zaprzeczał, sędzia dyktował sekretarce, że zarzut jest prawdziwy, a oskarżonemu odpowiadał, że na danej stronie protokołu z przesłuchania jest jego podpis, więc tak było. Gdy oświadczaliśmy, że w śledztwie byliśmy torturowani i znaczna część zeznań była wymuszona, sędzia mjr. Wacław Pietroń udawał zdziwionego i zaskoczonego, dodając, że pierwszy raz słyszy, aby w czasie śledztwa w Urzędzie Bezpieczeństwa kogoś torturowano”.
Gehenna młodych skazańców trwała przez kilka następnych lat, trafiali bowiem do ciężkich więzień, w tym i do osławionych Wronek, a następnie do Progresywnego Więzienia dla Młodocianych Przestępców w Jaworznie lub ośrodków pracy. W 1953 r. zaczęły się amnestie, ale nieprzypadkowo kilku skazanych za działalność w DAK wkrótce po zwolnieniu z więzień trafiło do śląskich kopalń w ramach odbywanej zasadniczej służby wojskowej. W 1954 r. warunkowo zwolniony został Jan Prokopowicz, a w kolejnym roku Eugeniusz Szczepankiewicz. Podobnie jak innych członków nielegalnych organizacji w Polsce, wszystkich należących do DAK czekały długoletnie szykany uniemożliwiające znalezienie pracy i uzupełnienie wykształcenia, a także ciągła inwigilacja prowadzona przez funkcjonariuszy UB, a następnie SB.
System ideowy młodzieży z DAK
Opisane zdarzenia pozwalają wysnuć stwierdzenie, że młodzi ludzie należący do DAK otrzymali wysokie wyroki więzienia przede wszystkim za swoją wyjątkową świadomość społeczną i polityczną. Jej wyrazem pozostają dopracowane dokumenty organizacyjne, wśród których zachowały się między innymi: raporty sztabowe, Nasze Drogi - Deklaracja programowa, Ideologia polityczna, Ideologia społeczna, Ideologia gospodarcza, Nasze dążenia, Przysięga, Deklaracja Ideowo-Programowa, Program wychowania. Dzięki tym dokumentom możemy dziś próbować odtworzyć mentalité przedstawicieli części ówczesnej młodzieży, stanowiącą system przekonań i wyobrażeń tworzących obowiązujący w ich epoce i społeczności obraz świata. Dzięki tym dokumentom można też zauważyć, że komunistyczny reżim wprowadzony w Polsce po II wojnie światowej paradoksalnie przyczynił się także do utrwalenia idei konstytutywnych dla powstania II Rzeczypospolitej. Przetrwały one nie w głównym nurcie nośnych koncepcji ówczesnych zbiorowości, lecz na jego obrzeżach, a także w podświadomości ogółu społeczeństwa. Było to kiełkujące ziarno, podsycane słowami i działaniami stanowiącymi odniesienie do realiów społecznych i politycznych, które pamiętano lub do których – w przypadku młodszych pokoleń – powracano jak do tajemniczego barwnego świata baśni. Stanowił on odskocznię od świata, w którym zagościły obłuda, cynizm, przemoc i egzystencjalna szarość.
Przesłanie młodzieży z DAK
Opisana historia pokazuje, że część młodzieży oparła się komunistycznej propagandzie. Niezłomność młodych umysłów w tym względzie oddaje fragment listu, jaki Stanisław Wróbel, w DAK członek Rady i dowódca Grupy Operacyjnej nr 2, wysłał w marcu 1954 r. z Ośrodka Pracy Więźniów w Milowicach do Jana Prokopowicza. Jego słowa można potraktować również jako przesłanie całej organizacji dla następnych pokoleń: „Co się tyczy mnie, to dokonałem wyboru od początku. Jestem Polakiem – Katolikiem i nigdy nie sprzedam swych idei i uczuć. Wybrałem jedną drogę i tą drogą kroczyłem, kroczę i będę kroczył, chociażbym miał głowę położyć; bo uczucia, idee, honor i ambicja człowieka więcej są warte aniżeli samo życie”
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz